🪐 Meble Przed I Po Malowaniu
Dlaczego warto lakierować meble po malowaniu? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy warto lakierować meble po malowaniu? Jeśli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie! Malowanie mebli to świetny sposób na odświeżenie wnętrza i nadanie mu nowego charakteru. Jednak po zakończeniu malowania często pojawia się pytanie, czy warto jeszcze pokryć meble warstwą lakieru. Odpowiedź może
Pierwszym krokiem, który musisz podjąć przed rozpoczęciem malowania mebli ogrodowych na biało, jest odpowiednie przygotowanie powierzchni. Przygotowanie mebli to kluczowy etap, który zapewni dobrą przyczepność farby i trwałość efektu końcowego. Najpierw musisz oczyścić meble ze wszelkich zanieczyszczeń, takich jak kurz, brud czy
• jednoznaczna identyfikacja każdego elementu, która zabezpiecza nas przed możliwością popełnienia błędu przy sortowaniu elementów lub wydawaniu ich z magazynu, wysyłce do klienta itp.; • pełna automatyzacja procesu przygotowania znakowania na poziomie oprogramowania CAM, praktycznie całkowicie eliminująca możliwość błędu
Kolejną raz możesz malować sufit po około 4 godzinach. Rozpoczynasz ponownie od naroży, ale tym razem maluj sufit prostopadle do największego źródła oświetlenia. Pamiętaj by przed naniesieniem drugiej warstwy farby okleić ściany taśma malarską i by usunąć ja bezpośrednio po zakończeniu malowania sufitu.
Wiesz już, czym najlepiej odtłuścić metal przed malowaniem. Pora, by dowiedzieć się, jak przygotować preparat do użycia. Rafil PREPARAT DO ODTŁUSZCZANIA to koncentrat, z którego przygotujesz gotowy do użycia roztwór.
Jak przygotować meble do malowania Przed przystąpieniem do malowania lakierowanych mebli, ważne jest odpowiednie przygotowanie powierzchni. Zacznij od dokładnego oczyszczenia mebli z kurzu i brudu. Możesz użyć delikatnego detergentu lub specjalnego środka do czyszczenia drewna. Następnie starannie wyszlifuj powierzchnię mebli za pomocą papieru ściernego o średniej ziarnistości
Przed przystąpieniem do malowania lakierobejcę należy bardzo dokładnie wymieszać. Cienką warstwę preparatu rozcieramy pędzlem wzdłuż słojów drewna. Drugą warstwę produktu można aplikować po upływie czasu zalecanego na opakowaniu przez producenta. W przypadku Altaxu Lakierobejcy Żywicznej przerwa pomiędzy aplikacją kolejnych
Niestety, meble kuchenne robione przed laty na zamówienie, prezentowały się fatalnie. Nie pasował ich kolor, forma, a i lata użytkowania były widoczne na wysłużonych frontach.
Gruntowanie przed malowaniem, tapetowaniem lub położeniem płytek warto wykonać po to, aby wyrównać chłonność podłoża, dzięki czemu staje się ono bardziej stabilne i zapewnia odpowiedni efekt estetyczny po naniesieniu wierzchniej warstwy. Taki zabieg zapobiega powstawaniu smug i zacieków oraz łuszczeniu się powłok czy odklejaniu
krpt. Dzięki modzie na vintage stare meble często stają się cenne. Szczególnie jeśli zostaną odnowione, pomalowane specjalną farbą – zyskują nowe oblicze. Często zbyt pochopnie podejmujemy decyzję o pozbyciu się starych mebli i zakupie nowych. Przeważnie spowodowane to jest ich stanem – licznymi zarysowaniami, odpryskami i wyblakłą okleiną. Wydaje nam się, że nie ma szans, aby stara komoda, krzesło czy stół odzyskały dawny blask. Nadzieją dla kilkudziesięcioletnich mebli jest moda na wnętrzarski vintage. Wzornictwo lat 60, 70 czy 80-tych cieszy się rosnącym uznaniem i stanowi inspiracje dla współczesnych twórców designu. Architekci i projektanci doceniają ich niebanalną formę i zalety dekoracyjne. Może warto posłuchać specjalistów od aranżacji wnętrz i powstrzymać się przed wyrzuceniem mebli rodem z PRL-u? Drugie życie w kolorze Jeżeli zdecydujemy się dać drugie życie starym meblom stajemy w obliczu problemu, jak przywrócić im estetyczny, elegancki wygląd, bez ponoszenia wysokich kosztów renowacji w zakładzie stolarskim. Najszybszym i najbardziej efektownym sposobem jest ich pomalowanie. Po pierwsze, znikną przebarwienia, plamy i zarysowania. Po drugie, meble zyskają nowe kolorystyczne oblicze zgodne z charakterem i klimatem urządzanego wnętrza. Rezygnacja z dotychczasowej okleiny imitującej drewno i wybór dowolnego koloru z bogatej palety barw stwarza duże możliwości dekoracyjne. Na przykład serwantka w stylu Art Dèco pomalowana farbą w odcieniu krwistej czerwieni, wprowadzi do salonu energię i stanie się jego centralnym punktem dekoracyjnym, a stare, drewniane krzesła w odcieniu turkusu, maliny i trawiastej zieleni będą ciekawą przeciwwagą dla bieli i stonowanych szarości. Malować, ale czym? Do odnawiania starych mebli drewnianych i metalowych najlepiej sprawdzą się emalie alkidowe. Jednak malowanie tradycyjnymi, rozpuszczalnikowymi emaliami alkidowymi kojarzy się z drażniącym zapachem unoszący się przez wiele dni po malowaniu. Poza tym jest też problem z czyszczeniem pędzli, wałków (zazwyczaj, zaschnięte „lądują” w koszu) i myciem rąk. Recepta na udoskonalenie emalii alkidowych była znana od dawna, ale stanowiła duże wyzwanie dla producentów. Trzeba było zastąpić rozpuszczalniki organiczne wodą. Udało sie to amerykańskiej firmie Benjamin Moore. Wodorozcieńczalna, ekologiczna emalia alkidowa Advance™ Satin 792 stanowi przełom technologiczny w malowaniu drewna i metali. Advance™ Satin 792 marki Benjamin Moore jest produktem ekologicznym, bezpiecznym dla zdrowia. Można ją stosować do odnawiania mebli w mieszkaniu, ale również futryn, drzwi, boazerii, elementów wykończeniowych (np. listew przypodłogowych, balustrad, poręczy, kaloryferów). Emalia Advance™ Satin 792 wypełnienia i wyrównuje podłoże, nie spływa z powierzchni pionowych podczas malowania (tiksotropia), dobrze kryje i ma wysoką wydajnością. Zastosowanie wodorozcieńczalnej technologii pozwoliło na wyeliminowanie nieprzyjemnego zapachu oraz zredukowanie do minimum zjawiska żółknięcia (dwie główne wady tradycyjnych, rozpuszczalnikowych emalii alkidowych). Informacje o produkcie: • Wydajność: ok. 12 m2/litr • Kolorystyka: ok. 11 000 kolorów • Cena: od 101 zł brutto za 1 litr • Opakowanie: 0,95 litra; 3,78 litra
Oto jak malować meble oraz co należy wiedzieć, zanim zaczniesz Po co martwić się malowaniem mebli we właściwy sposób? Cóż, to prawda, że można było po prostu zabrać się do pracy i nie martwić się, że wszystko będzie wyglądać idealnie. W końcu nie brakuje artykułów na temat malowania mebli w Internecie, a wiele z nich osobiście wykorzystałem do malowania komód sypialni, rustykalnych konsol w salonie, przytulnych krzeseł, dekoracji wiejskiej i nie tylko. przedmioty w moim domu zostały odnowione i przywrócone do życia dzięki tym samouczkom. Ponad 40 łatwych & Inspirujące aktualizacje dla każdego pomieszczenia w Twoim domu 9,99 USD Ale to nie znaczy, że ja – i prawdopodobnie Ty też – nie mam żadnych problemów z nimi ani ze „skrótowymi” technikami malowania. Na przykład, możesz zauważyć, że farba, którą nakładasz podczas jednego z tych pośpiesznych projektów, w końcu odpryskuje i łuszczy się po zaledwie kilku tygodniach (lub dniach!). Możesz również zauważyć, że to lub inne wykończenie nie wygląda tak gładko jak ty. Myślałem, że tak. W najgorszym przypadku mógłbyś nawet to zrobić aby całkowicie przerobić projekt malowania mebli DIY w przeszłości, dzięki jednemu z tych nieoczekiwanych snafusów. Dlatego dzisiaj, po zebraniu wszystkich najczęstszych błędów, których byłem świadkiem przez lata, dzielę się moim przewodnikiem po malowaniu mebli – tak naprawdę działa. Zacznij od szlifowania. Często znajdziesz tam samouczki, które twierdzą, że nie musisz szlifować. Jest też wiele podkładów i farb, które to obiecują nie jest konieczne szlifowanie. Ale z tego, czego nauczyłem się przez lata, szlifowanie jest koniecznością. Pamiętaj, aby rozpocząć każdy projekt malowania od szlifowania powierzchni papierem ściernym o ziarnistości 150. (Używam tej szlifierki orbitalnej ze zmiennymi prędkościami). Uważaj, aby nie wyżłobić powierzchni chociaż powierzchnia: chcesz tylko trochę zszorstkować, aby podkład miał coś do przylgnięcia; nie próbujesz zdzierać powierzchni. Wskazówka: jeśli szlifujesz meble za pomocą istniejącego lakieru, użyj papieru ściernego 80. Usuń wszelkie pozostałości. Po wyszlifowaniu, przetrzyj powierzchnię ściereczką, aby usunąć wszelkie pozostałości. Zaufaj mi: nie używaj ręcznika papierowego i nie spekuluj, czy lepiej byłoby użyć niestrzępiącej się szmatki. Po prostu użyj ściereczki do klejenia! Zagruntuj. W przypadku gruntowania mebli z laminatu należy zastosować Zinsser BIN Shellac-Base Primer. W przeciwnym razie użyj podkładu Zinsser Bulls Eye 1-2-3. Zagruntować za pomocą mini wałka z pianki i użyć szczotki piankowej, aby dostać się w trudno dostępne miejsca. Pozostaw podkład do wyschnięcia zgodnie z instrukcjami na puszce podkładu. Po całkowitym wyschnięciu zeszlifuj wszelkie krople za pomocą bloku szlifierskiego o ziarnistości 220 i wytrzyj kawałek ściereczką. Pomaluj! Wreszcie: To ” czas malowania! Za pomocą mini wałka z pianki nałóż trzy cienkie warstwy półmatowej farby lateksowej. Odczekaj od sześciu do ośmiu godzin między warstwami. Ważne jest, aby przeszlifować pomiędzy warstwami, jeśli masz jakiekolwiek krople lub pozostałości na kawałku. Użyj tego samego bloku szlifierskiego i nowej ściereczki do klejenia. Nowa ściereczka do klejenia jest tutaj bardzo ważna: musisz usunąć każdą plamkę odkurzyć przed nałożeniem polikrylowego wykończenia ochronnego w kolejnym kroku. Jest przezroczysty, więc wszystko widać. Winiłem wszystko, od psa po farbę, za małe kawałki puchu, które znalazłem podczas nakładania polikrylu, ale tak naprawdę jest tak, ponieważ nie usunąłem wszystkiego ściereczką. Chroń to. Na koniec za pomocą nowego mini wałka z pianki nałóż cienką warstwę środka ochronnego na bazie wody Polycrylic Protective Finish w połysku. Chcesz się upewnić, że bardzo delikatnie przesuniesz tę warstwę za pomocą wałka piankowego, aby wygładzić wszelkie pęcherzyki, które mogą pojawić się przy użyciu wałka piankowego. Pozostawić do wyschnięcia na 72 godziny przed użyciem; w przeciwnym razie może się kleić.
Salon mamy odpicowany, przyszła pora na metamorfozę kuchni. To dla mnie ważne pomieszczenie, bo sporo gotuję, od zawsze lubię też spędzać w kuchniach czas. Metamorfoza kuchni też powstała we współpracy ze Śnieżką. Zobaczycie, ile może się zmienić przez samo pomalowanie mebli! Wcześniej nasza kuchnia nie tylko była chaotyczna i umiarkowanie przytulna, ale też nie do końca spełniała nasze potrzeby. Traciliśmy czas na grzebanie w szufladach w poszukiwaniu często używanych łyżek kuchennych czy chochli, wysypywały nam się z nich reklamówki, a za każdym razem, kiedy chciałam zjeść owsiankę albo zrobić koktajl, musiałam wchodzić na krzesło. To nie była kuchnia dla małych ludzi. Przed Tak nasza kuchnia wyglądała wcześniej: PS Nie mieszkaliśmy z oderwanymi drzwiczkami, aż takiej tragedii nie było, zdjęłam je żeby zrobić próby malowania. Malowanie szafek Denerwowały mnie też niby-drewniane szafki, strasznie nie lubię, kiedy materiały udają coś, czym nie są, zwłaszcza jeśli chodzi o drewno. Nie można im jednak odmówić wytrzymałości, mają grubo ponad dwadzieścia lat i pomijając lekkie wykrzywienia i odpryski, trzymają się nieźle. Ich kształt też jest w porządku – proste, zwykłe szafki. Postanowiliśmy je więc pomalować. I znowu, jak w przypadku regału w salonie – malowanie to pikuś, najgorsze było wyciąganie wszystkich rzeczy (chociaż Chrupek nie narzekał, udało mu się przy tej okazji ukraść dwie bułki) i mycie szafek. Jeśli zastanawiacie się, jaka jest najbrudniejsza rzecz w Waszym domu, jest spora szansa że będzie to górna część szafek kuchennych. Użyłam emalii akrylowej Supermal, tej samej co przy regale w salonie, bo super się przy malowaniu mebli sprawdziła. Wcześniej zeszlifowałam szafki szlifierką i pomalowałam podkładem. Żeby nie było za łatwo, wymyśliłam sobie szaro-niebieskawy odcień. Na początku chciałam granat albo zieleń, ale mój chłopak nie był fanem tego pomysłu, więc stanęło na przyniebieszczonej szarości. Próbowałam różnych odcieni, ale żaden nie wyglądał dokładnie tak, jak ten w mojej głowie, więc w końcu zmieszałam ze sobą dwa kolory i wyszło idealnie. Bez problemu da się to zrobić, trzeba tylko pomalować wszystko za jednym zamachem, bo trudno jest uzyskać dokładnie takie same proporcje po raz drugi. Ja użyłam kolorów S303-R90B i S 6005-R80B i zmieszałam je w proporcjach mniej więcej 2:1, po prostu wylewając część szarej farby z puszki i dolewając niebieskiej, dopóki nie byłam zadowolona z odcienia. Tak wyglądała puszka farby z mieszalnika, z wyszczególnioną zawartością kolorów w systemie RGB. Przy doborze koloru szafek do koloru kafelków bardzo mi się przydał wzornik dostępny na stronie Śnieżki, który nie tylko pozwala je ze sobą zestawiać, ale też podpowiada pasujące odcienie. Są ludzie, którzy widzą to w głowie, ja niestety do nich nie należę. Punkty sprzedaży, w których dostępny jest mieszalnik, znajdziecie tutaj. Wymieniliśmy też uchwyty na nowe, czarne proste i matowe. Kupiłam je na Allegro, za wszystkie zapłaciłam ok. 60 zł. Malowanie kafelków Kolejną rzeczą, która wytrącała mnie z równowagi, była mnogość wzorów na kafelkach nad blatem. W sumie były ich trzy rodzaje. Postanowiliśmy je ujednolicić, malując na brudny, beżowawy róż wszystkie oprócz marmurkowych. Jak pomalować kafelki bez fug? Jest z tym trochę zabawy, bo trzeba dokładnie okleić taśmą co drugi kafelek, pomalować pozostałe, a po wyschnięciu farby przekleić taśmę i pomalować resztę kafelków. Ja dodatkowo zabezpieczyłam fugi woskiem ze świeczki, ale nie jestem pewna czy cokolwiek na tym zyskałam. W każdym razie wyszło bardzo ładnie, wyjechałam farbą na fugę tylko w jednym czy dwóch miejscach. Przy okazji nauczyłam się też ważnej prawdy o kolorach – kolory sąsiadujące mają ogromne znaczenie. Kiedy pomalowałam pierwszą część kafelków, byłam przerażona. Róż, skontrastowany z zielonymi kafelkami, wydawał się mieć odcień świnki Peppy. Na szczęście po pomalowaniu całości okazało się, że wyszło tak jak chcieliśmy, wystarczyło zakryć stare kafelki. Płytki też malowałam akrylowym Supermalem, tym razem w odcieniu S 1030-Y90R. Malowanie ścian Przemiana ścian wygląda na zdjęciach mało spektakularnie, ale była najbardziej wymagającym etapem naszego remontu. Ściany były w koszmarnym stanie, samo umycie ich i załatanie dziur zajęło nam całą sobotę, od rana do wieczora. Poczyniliśmy przy okazji wiele ciekawych odkryć, na przykład znaleźliśmy starą szmatę, którą kreatywny budowlaniec zatkał dziurę pod sufitem. Nastawialiśmy się na co najmniej dwukrotne malowanie, ale o dziwo wystarczyła jedna warstwa. Kuchnia wygląda teraz dużo jaśniej i dużo czyściej. Do malowania ścian ponownie użyłam Śnieżki Śnieżnobiałej, tej samej na której testowałam plamoodporność w salonie. Mimo, że mamy nad blatem kafelki, to w kuchni ta właściwość przydaje się szczególnie. Oklejanie lodówki To pomysł, na który wpadłam na samym końcu, ale umieszczam go tutaj, bo wszystkie te punkty – malowanie szafek, kafelków, ścian i odpicowanie lodówki taśmą – pozwalają na naprawdę spektakularną metamorfozę kuchni, która może zmieścić się w bardzo rozsądnej kwocie. Myślę że da się z tym spokojnie zamknąć w 300 zł. Lodówka miała całkiem neutralny kształt i początkowo planowałam zostawić ją w spokoju. Po pomalowaniu ścian zobaczyliśmy jednak, jak bardzo jest pożółkła, więc zaczęłam szukać pomysłu na mało inwazyjną przemianę. Na Pintereście trafiłam na przykłady lodówek obklejonych taśmą naprawczą (duct tape, to ta srebrna, którą zakleja się w filmach usta zakładnikom) i postanowiłam działać. Początkowo planowałam wzór podłużnej kraty, ale stwierdziłam że paski będą na pierwszy raz łatwiejsze. W oklejaniu najfajniejsze jest to, że kiedy wzór się zniszczy czy znudzi, można go bez problemu zmienić albo usunąć. Pomyliłam się i zamówiłam taśmę izolacyjną zamiast naprawczej, ale wyszło mi to na dobre – okazało się, że izolacyjna dużo ładniej wygląda. Niestety bardzo trudno przykleja się szeroką taśmę izolacyjną, bo lepi się do wszystkiego i tworzą się nieestetyczne pęcherze, więc stanęło na połączeniu szerokiej białej taśmy naprawczej z węższą taśmą izolacyjną w czarnym i szarym kolorze. Przyklejanie nie jest trudne, zwłaszcza jak po kilku rzędach dojdzie się do wprawy. Pomyłki zawsze można poprawić, przyklejając dany kawałek jeszcze raz. Całość zajęła mi jakieś cztery godziny. Na szczęście magnes z Hatifnatami działa i na oklejonej lodówce! Dostałam go w prezencie od koleżanki, kupiła go na lotnisku w Helsinkach. Jeśli mielibyście ochotę dać swojej lodówce nowe życie, to polecam końcówki taśmy odcinać na lodówce nożykiem do tapet, ale samą taśmę ciąć nożyczkami – inaczej bardzo łatwo jest przeciąć i zmarnować kolejne warstwy rolki. Na koniec machnęłam jeszcze uchwyty czarną, matową farbą Śnieżka Supermal emalia olejno-ftalowa. Zmiana mebli Wcześniej stał u nas obdarty stół z blatem ze sklejki, który do niczego już się nie nadawał, i para najntisowych krzeseł. Zachęcona stołowym sukcesem z salonu, ruszyłam na poszukiwania używanych mebli. Szybko znalazłam zgrabny stół z lat sześćdziesiątych, ale okazało się że jest strasznie malutki i nie bardzo nadaje się na kuchenny stół, przy którym je się posiłki. Kupiłam go na targu staroci na Kole i jakoś zupełnie nie zwróciłam na to uwagi. Mieliśmy plan podwyższenia go za pomocą kółek, ale blat wciąż był malutki i jakoś tak nie zachęcał do siedzenia. Muszę go wystawić na sprzedaż, może komuś się przyda. Postanowiłam się nie zniechęcać i znalazłam na OLX kolejnego kandydata, tym razem okrągły stół z desek, z półeczką na nogi. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedzi się przy nim doskonale, zwłaszcza że w końcu dosięgam stopami do podłoża – a właściwie do półeczki. Jest niestety trochę rozklekotany, więc muszę rozejrzeć się za stolarzem albo poczytać, jak naprawić go samodzielnie. Stół zresztą wygląda, jakby ktoś sam go zrobił, ale dla mnie to zaleta, nie wada. Zapłaciłam za niego 100 zł plus wysyłka. Nie mogliśmy znaleźć pasujących krzeseł, więc w końcu zdecydowałam się na czarny, prosty model z Ikei. Jestem nimi zachwycona. Są super wygodne i razem ze stołem tworzą tak zgrany zestaw, że często porzucam moje mini-biuro i pracuję właśnie tam. Zapomniałam napisać, ale po drodze kupiłam jeszcze stare krzesła z Fabryki Mebli Giętych w Jasienicy. Do małego stoliczka pasowały idealnie, ale już nas stół z desek był dla nich za wysoki. Na szczęście znalazłam dla nich zastosowanie w domu moich rodziców. Kolejna lekcja – stoły i krzesła mają różne wysokości, zwłaszcza te wyprodukowane kilkadziesiąt lat temu. Wymiana szafki na wózek i półki Na lewej ścianie kuchni wisiała, dość randomowo, szafka kuchenna, która nie zmieściła się w szeregu po prawej. Nie mieliśmy w niej nic niezbędnego i spokojnie wystarcza nam miejsca, postanowiliśmy się jej więc pozbyć na rzecz półek i kuchennego wózka. To super wynalazek, bo może służyć jako dodatkowy kawałek blatu, sporo się w nim mieści (koniec z ziemniakami gnijącymi pod zlewem!) ale przede wszystkim mogą na nim stać wszystkie rzeczy, które są potrzebne pod ręką przy gotowaniu. Dzięki szufladkom nie mamy już na wierzchu żadnych umiarkowanie ładnych przedmiotów typu rachunki czy portfele, które wcześniej zawsze leżały rzucone na półkę nad stołem. Półki też się pozbyliśmy, a jej miejsce zajęła kratka z koszyczkami, w których trzymamy herbaty. Dolny koszyk służy jako pojemnik na głośnik (często słucham podcastów przy gotowaniu), ładujący się telefon czy okulary. Półki są z Ikei, wózek kupiłam na Amazonie (ale konkretnie naszego modelu raczej bym nie polecała, deseczki są bardzo cienkie i choć ładnie wygląda i dobrze się na razie sprawdza, to nie robi wrażenia szczególnie solidnego – ale może nas zaskoczy), kratkę zamówiłam w brytyjskim sklepie online Rose&Grey. Podstawa mojego codziennego funkcjonowania, czyli miseczka na klucze. Kiedy jej nie miałam podczas remontu, na wszystko się spóźniałam. Cała reszta Kolejną dużą zmianą była wymiana blatów. Uparł się na nią mój chłopak, ale ja też w efekcie byłam zadowolona, że nie muszę już patrzeć na udający drewno blat. Zdecydowaliśmy się na najprostszy, szary model. Pozbyliśmy się też okropnego karnisza. Nie bardzo miałam pomysł na alternatywę, mój chłopak zaproponował roletę rzymską. Średnio mi się podobały, dopóki nie trafiłam na pasiastą z Dekorii – jest super, na żywo wygląda jeszcze fajniej niż na zdjęciach na stronie. Uzupełniliśmy też kawałek listwy przypodłogowej, odcięliśmy futrynie stare zawiasy i pomalowaliśmy ją akrylowym Supermalem na nowo. Odmalowaliśmy też kaloryfer i rurę (tym samym Supermalem, chcieliśmy to zrobić specjalnie do tego przeznaczoną Śnieżką do kaloryferów, ale mój chłopak pomylił farby). Początkowo planowałam pomalować je na jakiś pasujący kolor, ale w końcu skapitulowałam, bo sezon grzewczy to nie najlepszy moment na takie eksperymenty. Poprawiliśmy jeszcze kilka drobiazgów – po wewnętrznej stronie szafki zamontowaliśmy kosz na reklamówki, żeby nie walały się po szufladach, a przy kuchence powiesiliśmy szynę na łyżki i chochle. Wymieniłam też plastikowy czajnik na taki ze stali nierdzewnej. No i zmieniliśmy lampę – początkowo planowałam pomalować starą, ale czarna emaliowana zachwyciła mnie w Ikei. Ale nic straconego, dla starej lampy też mamy zastosowanie, więc może doczeka się jeszcze malowania. Nie mogłam patrzeć na pstrokate doniczki i przesadziłam też kwiatki – niby nie powinno się tego robić zimą, ale starałam się to robić mało inwazyjnie, więc może nic im nie będzie. Przy okazji – hoja, która stoi teraz w wiklinowej doniczce, to kwiatek z sali biologicznej w naszej podstawówce, który mój chłopak wziął na przechowanie na wakacje i z jakiegoś powodu nigdy nie oddał. Podstawówka już nie istnieje, więc nie mamy szansy naprawić tego błędu. Jak widzicie, roślinka nie urosła od tego czasu jakoś szaleńczo, mam nadzieję że przesiadka do większej doniczki jej pomoże. Moją dumą i szczęściem jest dinek z Plantarium, w którym mieszka oplątwa – bardzo dziwny kwiatek, bo sadzi się go bez ziemi. Dinozaur przyszedł w wersji minimalistycznej, złote były tylko rogi, ale postanowiłam trochę go odpicować i dorobiłam mu złoty mani pedi i pomalowałam kołnierzyk. Użyłam do tego resztki Śnieżki w sprayu, która została mi po pomalowaniu lampy w pokoju. Po prostu prysnęłam farbą do zakrętki i nakładałam ją na dinka małym widelcem, bo nic lepszego nie znalazłam. Zdał egzamin! Metamorfoza kuchni – przed i po I gotowe! Parę drobiazgów wymaga jeszcze dopracowania, muszę przywieźć sobie z domu pojemnik na gąbkę, mam też ochotę na zapełnienie czymś dziury nad kuchenką. Żaden obraz czy dekoracja nie pożyje tam za długo, więc pomyślałam, że najlepiej będzie namalować coś na ścianie – może napis, a może Dolinę Muminków? Zobaczcie, jak kuchnia wygląda na zdjęciach przed i po: Nie pytałam Was wcześniej o opinię, tak jak w przypadku salonu, bo zdaję sobie sprawę, że moje kuchenne potrzeby i upodobania są inne niż u większości ludzi. Nie potrzebuję zbyt wiele miejsca do przechowywania, nie zależy mi też na optycznym powiększaniu przestrzeni. Kiedy czytałam w Internecie o pomysłach na małe kuchnie, w każdym artykule powtarzano jak mantrę „białe, błyszczące szafki i składany stół przy ścianie”. Wiecie, taki styl rodem z ogrodzonych osiedli, zupełnie nie mój. Mam też dość bardzo jasnych wnętrz, a moim głównym celem było sprawienie, żeby przy każdym wejściu do kuchni na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Bo skoro jestem dorosła i nikt mi nie zabroni obkleić lodówki w paski albo walnąć sobie muminka nad kuchenką, to dlaczego z tego nie skorzystać? Dajcie znać, co myślicie! Dla mnie największą lekcją wyciągniętą z metamorfozy kuchni było porzucenie asekuranctwa. Wiem, że jak znudzą mi się ciemne szafki, to po prostu je sobie przemaluję, to samo dotyczy różowych kafelków. Chociażby dla tego uczucia warto jest majsterkować w mieszkaniu samemu. Poza tym to też mnóstwo satysfakcji, zupełnie nie wiem co ze sobą począć, jak nie mam już nic do malowania czy przybijania. Na szczęście to była tylko rozgrzewka i w przyszłym roku czeka nas remont łazienek i sypialni. Dzięki za lekturę! Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail: 162 thoughts on “Metamorfoza kuchni – zdjęcia przed i po” Idealnie Ci wyszla ta lodowka! Swietny pomysl. Tak z ciekawości – jaką powierzchnię ma ta kuchnia? Wygląda na całkiem sporą. Dałabym się pokroić na kawałeczki za kuchnię, w której można postawić stół i zjeść. Może z 12m2? Ale to tylko mój strzał, aż pójdę i zmierzę z ciekawości:) 220×350, czyli niecałe 8, przestrzeliłam:) Wygląda na większą! Zazdroszczę, bo szukam właśnie mieszkania i wygląda na to, że w moim zasięgu są tylko mini kuchnie, gdzie żadnego stołu się nie wciśnie. Spróbuj z jakimś składanym stołem montowanym na ścianie. Np z takim: U mnie się sprawdza ten patent. Ale super wyszło! Ja teraz jestem w trakcie odnawiania kuchni (chociaż u mnie trwa to już zdecydowanie za długo, wstyd się przyznać jak długo), mam nadzieję, że też będę mogła niebawem przygotować taki post z metamorfozą :) Meble co prawda malowałam, ale fronty musiałam zamówić nowe, bo te stare były już w totalnie opłakanym stanie. Teraz poluję na jakieś fajne gałki do mebli :) Ta lodówka wyszła rewelacyjnie, cieszy oko :D No i ten stoliczek i krzesła – cudne! Jeśli chodzi o gałki – polecam allegro. Też właśnie jestem w trakcie remontu, wybór jest ogromny i ceny bardzo konkurencyjne :) Świetny post. Ja akurat jestem w trakcie generalnego remontu całego mieszkania, które nie widziało ludzkiej reki chyba jeszcze od lat 70-tych (PCV na podłodze, piecyk gazowy nad wanną itp.). Jest malutkie i staramy się zrobić większość rzeczy sami, dlatego wszelkie sugestie i inspiracje są jak najmilej widziane. Na wiosnę planuję pomóc w remoncie kuchni mamie i też planowałam pomalować meble, glazurę i terakotę. Trochę obawiam się malowania kafelek, boję się, że uzyskam tani efekt farby olejnej, ale teraz chyba coraz bardziej się do tego przekonuję. U mamy w kuchni jakiś czas temu pomalowałam przeciwległą ścianę na ciemny, powiedzmy śliwkowy kolor i moim zdaniem wygląda rewelacyjnie. Można spokojnie malować akrylową i wcale nie musi mieć błyszczącego wykończenia:) Trzymam kciuki! Jestem wielką fanką lewej części kuchni! Wyszło to pięknie! Z prawej strony chyba zmieniłabym uchwyty na inne, ale i tak jest lepiej, niż było :) Wyszło świetnie! Przełożyłabym jedynie drzwiczki lodówko-zamrażarki, tak by otwierały się w drugą stronę i korzystanie z niej było bardziej ergonomiczne szczególnie teraz, gdy obok stoi wózek. Wiekszość lodówek ma taką możliwość. Genialna metamorfoza! :-) Asiu to pokazuje, że wystarczy zacząć działać! Gratuluje pomysłu, wytrwałości i koncepcji. Wyszło fajnie, choć sama zamalowałabym też te jasne kafle :) I nie chcę się czepiać, ale te fugi mają taki szaro-bury kolor czy nie są najlepiej doczyszczone :p? Przepraszam, być może to nie ma dla Was najmniejszego znaczenia, ale ja ostatnio znalazłam świetny środek na czyszczenie fug i kafli (nie róbcie nigdy podłogi z jasnych kafelek z jasnymi fugami!!!), więc czyszczę i czyszczę i dlatego zwróciły moją uwagę. Stolik i lodówka wyglądają super :) Z chęcią zobaczyłabym te dwie rzeczy na żywo. Bardzo mi się też podoba ta półka z drucianymi koszykami, ale nie wiem czy w moim mieście by nie zebrała zbyt dużo kurzu na opakowaniach. A, przy okazji – pod jednym z poprzednich postów pytałam o czapkę z wełny. Dziękuję tej osobie, która poleciła mi byInsomnia – czapka jest świetna. Do tego pierwszy zakup przez internet, więc mogłam wykorzystać bon na 25zł, darmowa przesyłka paczkomatem – całkiem ciepła i miła czapka z wełny kosztowała mnie 54 zł :) A do przesyłki dołączyli krówki i czekoladkę :D Są szaro-bure:) Ale daj znać, co to za magiczny specyfik, bo muszę je gdzieniegdzie doczyścić z farby:) Oj, z farby to nie wiem czy doczyści, bo to środek do tłustych zabrudzeń – pomarańczowy „psikacz” z Lidla ;) żółty do łazienek też jest super, wystarczy psiknąć po szybkach prysznica i bez gąbeczki schodzą zacieki i kamień z każdego zakamarka jestem zachwycona patentami, które wykorzystałaś! nic, tylko biec po taśmę i farby. całość bardzo przytulna, ale z muminkiem na ścianie to będzie 10/10 :) Nie od konca moje kolory, ale bardzo ladnie sie to wszystko komponuje. Swietna robota. Maly tip dotyczacy lodowki. Nie wiem czy Ci to przeszkacdza czy nie, ale ja wolalabym aby drzwi lodowki otweraly sie 'na sciane’, czyli aby uchwyty byly po prawej stronie lodowki. Jesli masz podobne preferencje to mozna sobie z tym poradzic, bo w wiekszosci lodowek mozna samodzielnie zmienic pozycje otwierania drzwi. Ha, faktycznie, chyba się da! To już wiem, co będziemy robić w weekend, mój chłopak się ucieszy;) Dzięki wielkie! Jesli to zmienisz drzwi lodówki to mozesz miec problem z pełnym otwieraniem drzwi (chyba ze masz miejsce na przesunięcie lodówki). Pewnie nie jest to problem na codzień ale przy myciu, gdy trzeba wyjąc półki – masakra. Miałam tak w poprzednim mieszkaniu i do tej pory wspominam ;) Lewa ściana wyglądałby ciekawiej (i łatwiej byłoby ja zachować w czystości) , gdybys bi do połowy pomalowała ja na czarno. To zbalansowaloby ciężka „meblowa stronel naprzeciw :) O to jest super pomysł! Pomyślę jeszcze, czy na pewno na czarno, ale pomalowanie to połowy wpisuję w kalendarz. Dzięki wielkie! Farba tablicowa! <3 Akurat tablicową nie bardzo lubię:) Jakby jakiś mąż wypisywał Ci groźby to pewnie będzie mój… Ostatnio męcze go bez przerwy przemalowywaniem czego sie da.. O ile godził się bez problemu na futryny, drzwi, lustra i ściany to twierdził, że mebli w kuchni się nie da. Jak mu udowodnie, że się da to w pewnością osiwieje i wyłysieje, bo mamy trochę więcej szafek ;) Super metamorfoza. Pasuje do Ciebie idealnie. A lodówka? Zaczynam żałować, że pozbyłam sie mojej „staruchy”. W okleinie nie wyglądałaby już tak szpetnie ;) Haha, mamy podobnie, mój chłopak mówi, że boi się za każdym razem, kiedy zaczynam się rozglądać po pomieszczeniu;) Wow! Jestem pod wrażeniem! Świetnie to wszystko wymyśliłaś ! Skąd ten koszyczek metalowy? :) Tak jak napisałam w poście, z Rose and Grey. Świetnie to wygląda, chociaż trochę dziwię się, że zostawiłaś marmurkowy wzór :) Też bym go pomalowała na różowo :D Moda na te wszystkie udające drewno okleiny to był prawdziwy koszmar, brr! I to łączenie stu tysięcy rodzajów drewna i niby drewna – oby to już nigdy nie wróciło ;) U siebie też malowałam stare, udające drewniane meble. Wystarczyło to plus wymiana gałek i wszystko zaczęło wyglądać zupełnie inaczej. Zostało mi jeszcze kilka rzeczy do przemalowania, ale nie mogę się za to zabrać, bo jak dla mnie, to jednak dużo z tym roboty… Jeśli chodzi o górną powierzchnię wiszących szafek kuchennych, to polecam folię aluminiową, którą raz na jakiś czas się po prostu wymienia. U siebie mam gzymsy, więc folię po prostu kładę na szafki, a tutaj, przy braku „korony” przykleiłabym ją taśmą malarską – myślę, że nie będzie jej wtedy w ogóle widać :) Słyszałam też, że „stare gospodynie” używają w tym celu gazety ;) Ooo, sprytne!!! Tak zrobię:) Dzięki! Właśnie miałam o tym samym pisać! Folia najlepsza! :) Jesteś niesamowita! Większość ludzi na metamorfozę kuchni wydałoby majątek wyrzucając wszystko stare i kupując nowe poczynając od kafelków a kończąc na lodówce i meblach… Nikomu by się nie chciało malować. Super pomysły, domyślam się że masa pracy, ale satysfakcja powinna być ogromna, bo kuchnia wygląda świetnie! oryginalnie i myślę, że w stylu domowników:) fajnie, że nie jest to kolejna kuchnia rodem z katalogu Ikei (chociaż takie też są ładne). Podziwiam! a dinozaura muszę mieć, lecę na stronę Plantarium! Świetna lodówka! Ładnie wyszły te kafelki. Jeśli chodzi o te duże, to my takie same ułożyliśmy poziomo i wyglądają lepiej niż w pionie. Poza tym super. Kafelki jednak dość trudno obrócić;) Dzięki wielkie! Genialna metamorfoza :) Asiu a może nad kuchenką po prostu fajny okap? – może być i łady a do tego użyteczny :) Ale właśnie jakoś nie odczuwam braku okapu:) Dziękuję! W bloku nie wolno montować okapów tylko nikt się tym specjalnie nie przejmuje. :-P Okapy w blokach montować wolno, ale nie można podłączać ich do wentylacji :) Okap z filtrami węglowymi – można. Nie można podłączać się do pionu wentylacyjnego… Ale jak ktoś likwiduje gaz i instaluje kuchenkę/płytę ceramiczna bądź indukcyjną to spokojnie może podpiąć się do pionu spalinowego – każde mieszkanie ma swój oddzielny i żadnemu sąsiadowi nie będzie pachniał nasz obiad ;) Oczywiście oficjalnie „nie wolno”, ale to tylko kwestia betonów w administracji, bo technicznie nic się nie dzieje. A jak nie pachnie to nikt nie poskarży, proste :) Gdybyście jeszcze zmienili blat na drewniany (chyba nawet nie takie to jest drogie jakby się mogło wydawać) i zamalowali resztę kafelków to było cacy. ;-)) Jestem pod wrażeniem – wyszło super. I ten parkiet! Kafelków? A nie kafelek? ;D Kafelek jest rodzaju męskiego, więc chyba kafelków:) Kafelków, bynajmniej nie ,,kafelek”. To tak jak z czekoladowymi wafelkami – zjadłam wszystkie i nie mam już wafelków (nie ,,wafelek”). No proszę, całe życie używałam błędnej formy… Pomysłowo :). Piękny drewniany parkiet. Długo zastanawiałam się nad spróbowaniem pomalowania kafelek. Ciężko przekonać się,że efekt ich pomalowania będzie zadowalający. Wygląda na to, że przy odrobinie chęci i dokładności da się je przemalować. Asiu, jakiego konkretnie podkładu używałaś? Planujemy właśnie malowanie mebli i Twój post mi bardzo pomógł :) Domyślałam się, że przydałby się jakiś podkład, ale jak byliśmy ostatnio w sklepie budowlanym to odesłano nas z kwitkiem. Tego:) Też mi w sklepie budowlanym powiedzieli, że nie potrzebuję, a cały internet mówi, że lepiej z podkładem, więc tak zrobiłam. A mogłabyś napisać co to za podkład ? bo szukamy by nasze szafki przemalować i nie wiemy jaki dokładnie wybrać ;/ Podlinkowalam w komentarzu wyżej, tam jest wszystko napisane:) akrylowy Flugger, ale tak naprawdę każdy się sprawdzi, szafkę w salonie potraktowałam olejnym i też się sprawdził, ale wolę akrylowy, bo mniej śmierdzi. Pomalowaliśmy szafki farbą akrylową bez podkładu i gdzieniegdzie farba odprysła bardzo szybko. Daj znać po dłuższym czasie jak się farba trzyma, bo akrylowa farba jest najmniej trwała. A szlifowałaś i odtłuściłaś? Może to też kwestia braku podkładu? Dam znać na pewno:) Super! Dziękuję ślicznie :) Akurat mamy niedaleko sklep Flugger Farby. I tak jeszcze apropos Waszej kuchni – piszesz, że ściany były białe, ale wymagały odświeżenia – ha, na pewno, bo na pierwszych zdjęciach myślałam, że ściany są w kolorze jasnej szarości :) Gratuluję metamorfozy! No właśnie, właśnie:) Stół z krzesłami oraz te koszyki baaardzo mi się podobają, natomiast w kwestii frontów, to ja jednak jestem nudną wielbicielką bieli :) Podziwiam za pracę. Fajnie wyszło i zaimponowałas mi budżetem ! Zaproponowałabym ci zdjęcie tej klapy od kuchenki. Zrobiłam to u rodziców i wyglada to o wiele ładniej moim zdaniem. Gratuluje nowej kuchni :) Nie podawałam swojego budżetu:) To 200-300 zł to mój szacunek ceny malowania i obklejania – szacunek, bo nie płaciłam za farby i miałam już wcześniej akcesoria do malowania (kuwetki, wałki itp), ale myślę że tyle by mniej więcej wyszło. Wymiana mebli, lampy, czajnika itp to większy koszt. Bosko Asiu!!!!!! My mamy zamiar wymienić fronty w kuchni na zupełnie nowe, bo i kolor i kształt byśmy chcieli inny, ale nawet nie przyszłoby mi do głowy, że można je tez przemalować. patent z lodówką boski, teraz będzie mi to chodzić po głowie. Tylko ja mam srebrną lodówkę, to nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie przy zabawie w oklejanie. Poza tym różem (?) jest super. Ale naprawdę nie rozumiem, skąd ten szalony pomysł. Już nawet czarny lepiej by wyglądał. Ten brudny róż jest okropny i tak strasznie nie pasuje! :( Stąd że mi się podobał i uznałam, że pasuje do marmurkowych kafelków i szarości. I że chciałam mieć kolorową kuchnię:) Super wyszło :) Ale duża, przestronna i jasna kuchnia! Jako posiadaczka ciemnej i małej kuchni, umieram z zazdrości :). Najbardziej urzekł mnie ten kącik ze stolikiem i półką na herbaty. Też jestem za przełożeniem drzwi lodówki na drugą stronę, będzie wygodniej :) Pięknie! Tak bardzo podoba mi się pomysł z różowym i niebieskim. Jest uroczo i niebanalnie. Dzięki za pomysł z oklejaniem taśmą, taki prosty, a nigdy bym na to nie wpadła. Ktoś wyżej polecał czarną ścianę, mam taką w kuchni i nienawidzę jej, widać na niej brud o wiele gorzej niż na białej. To wynajmowane mieszkanie ale sobie nigdy tego nie zrobię. I sto razy tak dla doliny Muminków! Aż mi serce urosło na tę myśl i zapragnęłam doliny w mojej przyszłej kuchni, chyba jest jednak nie do pogodzenia z wizją marokańskich płytek, za to do Twojej pasuje cudownie. Zwłaszcza domek Muminków bedzie pasował do frontów :) lewa strona (z lodówką) jest wprost genialna! i jestem zakochana w stole – jest piękny! Stół z krzesłami, druciane półeczki i lodówka w paski mega!! Piękny mix kolorow mebli, uwielbiam taki. Całość + Muminki, ba cala osada! pięknie:) ♥ Najfajniejsze w tej kuchni jest to, że mimo chłodnych barw wygląda bardzo przytulnie. Wyszło bardzo ładnie :) śliczny jest ten okrągły stolik i nie pomyślałabym, że można bez zrywania płytek tak ładnie odnowić ściany :) Mam pytanie co do czarnych krzeseł. Poszukuję krzesła do biurka, przy którym pracuję sporadycznie. Mogę prosić o podani emodelu tego krzesła + cenę? Pozdrawiam! Dziękuję! To to krzesło:) Asia, od pewnego czasu bardzo często wspominasz o swoim chłopaku przy różnych okazjach, czuć, że jesteś bardzo zadowolona za swojego związku i jesteście szczęśliwi :) Może mogłabyś przygotować post o tym jak dbać o związek i o tym co robisz, aby tak świetnie Wam się układało:) Wiem, że jak ludzie świetnie się dobiorą to nawet wspólne patrzenie na ścianę jest super, ale na pewno masz jakieś swoje związkowe przemyślenia/porady, którymi mogłabyś się podzielić z czytelniczkami:) Pozdrawiam i życzę duuuuuuzo szczęścia i miłości ; * Justyna Właśnie czytam ten wpis, bardzo polecam lekturę, bo idealnie trafia w temat:) Dzięki wielkie i wzajemnie! Dzięki Asiu za polecenie artykułu!!! Jest GE-NIAL-NY!!! Na koniec się rozryczałam! Twoja kuchnia to przykład, że nie trzeba wyrzucać tony gruzu, by dokonać udanej metamorfozy:-) Jest ładnie, schludnie i przytulnie:-) Niech się dobrze je:-D Zapomniałam dodać – chapeau bas jeśli chodzi o lodówkę! Mistrzostwo… Ja też jestem wielką fanką lewej strony. Stół, krzesła, wózek, druciane koszyki, wózek… wszystko wygląda idealnie! Nawet miski Chrupka jakoś lepiej się prezentują:) Ale mam pytanie co do frontów szafek, bo od dłuższego czasu zbieram się do przemalowania swoich. Wiele różnych mebli już malowałam i zawsze byłam zadowolona, jednak tym razem mam obawy ponieważ u mnie fronty od góry i dołu zakończone są plastikową (!) listwą. Mam same najgorsze wizje jak po pomalowaniu wszystko rozjeżdża się i odpryskuje:((( Szukałam już podobnych przykładów, ale wygląda na to, że jestem przypadkiem wyjątkowym i beznadziejnym. A jak u Ciebie one są zakończone? Może masz jakieś zdjęcie ze zbliżeniem? Tak samo jak fronty, cienką płytą – nie wiem jak to się do końca nazywa. A nie da się tych listew ściągnąć i pomalować bezpośrednio tego, co pod listwą? ohhh, tak myślałam. listwy mają to do siebie, że częściowo same schodzą, a częściowo trzymają jak na całą wieczność. problem w tym, że pod nimi pozostaje niezabezpieczona płyta mdf z dodatkowymi wydrążeniami, w które wchodzą wypustki od listwy. szaleństwo! wydaje się, że to jakiś najgorszy patent ludzkości:( Pięknie wyszło. Lodówka czadowo wygląda. Chyba bym się za każdym razem rozkładała z laptopem przy tym stoliku i z kubkiem herbaty. Taka miła kuchnia, w której chce się przesiadywać :) Wyszło super! :) Oniemialam, Kiedy zobaczyłam lodówkę- wygląda świetnie, chyba sama zrobię to samo ze swoją! Ale najfajniejsze rzeczą jest zdecydowanie triceratops ❤ Oto, co zdarzyło się nam, kiedy zaczęliśmy zdejmować fronty szafek w kuchni w celu ich przemalowania: :O Nie rozchorowały się? Kakao jest dla psów bardzo groźne. To na szczęście była gorąca czekolada, gdzie proporcje kakao do mleka w proszku byly chyba 1:9 i była tak ohydna, że po cichu byłam wdzięczna dziewczynom za zlikwidowanie problemu. Skończyło się na lekkiej biegunce ;) Bardzo przepięknie. Najbardziej podoba mi się kolor szafek; właśnie coś podobnego mi się marzy. Jakoś nie wpadłam na to, żeby zmieszać farby :) Swoją szafki kiedyś w przypływie fantazji pomalowałam na żółto, a lodówkę (farbą do metalu) na strażacką czerwień. I choć z białymi ścianami wygląda to czysto i przestronnie i urokliwie, i słońce pięknie na tych szafkach gra, to po latach gust mi się już stonował trochę :) Przyczepiłabym pewnie jeszcze punktową lampę w okolicach stolika; mam taką od niedawna, i zaskakujące jak miło siedzi się o poranku albo wieczorową porą i pije spokojnie herbatkę w takiej plamce światła zamiast w oświetlonej kuchni. Jest taka właśnie ścienna wersja waszej lampy w Ikei – super jest! A jeżeli malowanie doliny Muminków będzie się przedłużać – bo wiem, że czasem tak bywa z najlepszymi projektami – nad kuchenką można dać jakiś fajny, kolorowy zegar; nawet jak dopadnie go tłuszcz to można go łatwo umyć, a ładnie będzie dekorował ten kawałek. A może jakiś pościk jak w ogóle się zabrać za malowanie szafek? Totalnie mnie zainspirowałaś i teraz też mam ochotę na przemalowanie i zastanawiam się JAK ;D. Robiłaś na czuja czy może polecasz jakieś blogi/tutoriale, które przeprowadzą mnie przez takie malowanko? ;)) Kuchnie boska – ta szafeczka na kółkach będzie moja, mam nawet idealne miejsce dla niej jak już wywalę starą suszarkę do ubrań! ;D Pozdrawiam, Asiu i życzę powodzenia przy dalszych metamorfozach ;))) ;* Mogę Ci napisać w trzech słowach, bo to naprawdę nic trudnego:) Szafki trzeba zdjąć ze ściany, odkręcić drzwiczki i uchwyty i umyć. Potem zeszlifować (polecam szlifierkę, ręcznie z papierem ściernym trzeba się narobić), odkurzyć i przetrzeć żeby pozbyć się pyłu, potem przetrzeć jeszcze raz szmatką nasączoną benzyną ekstrakcyjną albo innym odtłuszczaczem. Potem poukładać je na podłodze, najlepiej na książkach/cegłach, żeby można było od razu malować też boki. Pomalować podkładem, ja malowałam wałkiem z gąbki i super się sprawdził. Poczekać 12 godzin czy ile tam zaleca producent podkładu i pomalować farbą. Gotowe:) OJEJJJ! Wielkie dzięki za odpowiedź! No teraz to już muszę! ;D ;** Ja mam koszyczek na klucze – też jest niezbędnym elementem podczas wychodzenia i wracania do mieszkania ;) W nowym może przestawię się na tablicę na klucze, ale póki co wszystkie lądują w jednym miejscu :) I się pochwalę – ja mam nowiutką kuchnię w moim nowiutkim (no dobra, odremontowanym ;) mieszkaniu i aż skaczę z radości pod sufit. Pól roku walki z gruzem, pyłem i wszelakimi przeciwnościami losu było wykańczające, ale w końcu idę na swoje . Pozdrawiam! :) Oo super, gratulacje:) Znam to uczucie w skali miesięcznej, więc wyobrażam sobie jak to musi być po pół roku! A co zrobiłaś z mikrofalówką? Nic właśnie, próbowałam namówić mojego chłopaka, żebyśmy się jej pozbyli, bo ja jej w ogóle nie używam, a on sporadycznie, ale nie przeszło. Zdjęłam ją przed zrobieniem zdjęć, żeby zobaczyć jak kuchnia by wyglądała bez niej i spróbować użyć argumentu estetycznego (też nie przeszło), a potem nie dałam rady jej włożyć z powrotem – w życiu bym nie pomyślała że mikrofalówki są takie ciężkie! Może trzeba włożyć do kuchennego pudła mięczaka; ) wyszło super! kuchnia jak nowa :) wszystko mi się podoba oprócz tej blachy-pokrywy od kuchenki… nie można tego odkręcić? Pewnie można, ale mi nie przeszkadza na razie, a dużo łatwiej zmywać chlapnięcia z niej, niż z kafelków i fug. A chlapię akurat całkiem dużo:) Mi się bardzo podoba to połączenie szaroniebieskiego i różu. Brawo! zawsze fajnie coś odnowić czy naprawić, niż wyrzucić i kupować nowe., tak przynajmniej ja myślę :) Ja na górze szafek kładę ręcznik papierowy. Z dołu tego nie widać, a unikam szorowania tego tluszczowego osadu :/ Na zmywanie tłustych osadów z szafek niezastąpiony jest pomaranczowy sprawy W5 z Lidla. Nanosi się szmatką, a potem na mokro samo wszystko schodzi, bez szorowania. Wdrapuje się na szafki raz na miesiąc:) Bardzo fajnie wygląda :) Daj koniecznie znać za jakiś czas jak z trwałością rozwiązań typu obklejanie lodówki i malowanie kafelków. Wiem, że nie zależy Ci na tym, żeby przetrwały dziesięciolecia, ale po prostu jestem ciekawa jak takie pomysły będą się sprawdzać :) Dam dam:) Super dobór kolorystyki! Ja co prawda mam klasyczną białą kuchnię, ale krzesła i lampa nad stołem są miętowe, więc nie ma nudy :) A co do Muminków – kiedyś (jeszcze za czasów podstawówki) byłam chora i mama została ze mną w domu i właśnie wtedy wpadłyśmy na diabelski pomysł pomalowania głównej (!) ściany w salonie w Muminki… Wzięłyśmy pastele i nad kanapą powstała piękna Dolina Muminków (przynajmniej jak na nasze artystyczne zdolności :D). Największe zaskoczenie miał tata, kiedy wrócił z pracy… Ale na szczęście on od zawsze był fanem Włóczekija, którego też uwieczniłyśmy, więc przeszło nam to na sucho :) Ale suuuuuupeer! Ekstra mama! Urzekła mnie historia z Muminkami. Tak na marginesie – zawsze byłam fanką Włóczykija! Pozdrawiam! :) Ja byłam w nim totalnie zakochana:) Szczerze mówiąc (pisząc) to mój ideał mężczyzny! :) Jestem pełna podziwu! To musiało być strasznie dużo roboty, ale efekt jest super! Czy jak zaczynałaś, wiedziałaś jaki dokładnie efekt chcesz uzyskać, czy koncepcja i detale klarowały się „po drodze”? Dzięki! Trochę wiedziałam (bo musiałam np wcześniej wybrać farby), ale trochę też po drodze – na przykład o lodówce pomyślałam już w trakcie:) To jakiś żart? Czysta kpina! Zwykły remont i tyle. A co, po pomalowaniu miało być tak samo?! Remont nie polega tylko na malowaniu i to bez zdejmowania, odsuwania czego kolwiek. Jak sama nazwa wskazuje, odnowieniu opatrzonego już pomieszczenia(w dużej mierze). To nie ma nic wpólnego ze stylem, projektowaniem etc. ?? Nie rozumiem na czym właściwie polega problem. Podoba mi się to „Czy to żart? Czysta kpina!” Brzmi jak ze sztuki teatralnej :) Napisz proszę czy jestes zadowolona z rolety z decorii? Czy jest dobra jakosciowo? Sporo juz nad nia dumam… Tak, jest super i jak do tej pory super się sprawdza. Asiu z roletą z Dekorii trafiłaś w sedno! też usunęłam stary karnisz w kuchni ale nie miałam pomysłu jak inaczej „ubrać” okno. Rewelacja! Czy mogłabyś napisać jaki jest to model rolety (albo podlinkować) i jak jest ona zamontowana? czy do ściany przytwierdzona czy do sufitu? z góry ogromnie dziękuję za odpowiedź A ja przestrzegam przed roletami z dekorii (mam trzy). Przy dłuższym użytkowaniu i używaniu, tj. zasłananiu i odsłanianiu okna mechanizm się szybko psuje – trzeba potem układać roletę ręcznie, bo podjeżdza krzywo i sznureczki łatwo pękają. Może mechanizm łańcuszkowy przetrwałby dłużej, teraz żałuje że wzięłam ze sznurkiem. Haha, a to dobry pomysł z tą lodówką! U mnie w kuchni znajduje się wariacja na ten temat, paskudne fronty szafek (i lodówkę) w naszym wynajmowanym mieszkaniu okleiliśmy papierem pakowym, używając na krawędziach kolorowej taśmy washi :-D A co do dekoracji kafelków, przypomniał mi się taki ceramiczny płaski stwór, jakiś kameleon czy inny sympatyczny gad, który wisi sobie w kuchni mojej mamy, zaczepiony na sznurku i zawieszony na maleńkim gwoździku wbitym tuż nad kafelkami :-) Miałam takie same meble w kuchni i szczerze ich nienawidzilam ;) Asiu nad kuchenka poprostu powieście okap :) bo zniszczy sie ściana i szafka od oparów . Rysunek muninkow jest spoko , moze byc i pszczółka Maja ale nie zda to chyba egzaminu … Dlaczego nie zda egzaminu, Rysunek nie będzie bezpośrednio nad kuchenką. Ja myślę, że nie bedzie źle i rysunek może się utrzymać, a takie twory naścienne mają to do siebie, że w razie czego można je przemalować (podobnie jak szafki;)) My też mamy kuchenkę gazową, między blatem a szafkami gołą ścianę. Nie chcieliśmy kłaść kafelków, miało być coś na ścianie, a na tym szkło, ale niee zrobiliśmy tego od razu i od ponad 3 lat nie ma na ścianie nic. Okap co prawda mamy, bo nie chcieli nam zrobić i założyć mebli bez niego, ale go praktycznie nie włączamy. I nie jest tak źle, ani szafki, ani ściany nie są jakoś zniszczone. Wiadomo, że ściana bezpośrednio nad kuchenką bywa zachlapana, ale mamy farbę, z której da się zmyć zabrudzenia gąbką, a u Asi w tym miejscu jest blacha od kuchenki. Czasem już mnie to mycie ścian denerwuje, ale każdą powierzchnię trzeba umyć jak się zachlapie ;) Na razie również rozważam namalowanie czegoś na części tej ściany ;) Lodówka fantastyczna – nie miałabym cierpliwości :) A przy okazji lodówki – pozbyłaś się mikrofalówki? I nawet różowy (którego nie cierpię) ładnie wygląda. Odświeżenie przydałoby się jeszcze fugom ale i tak wielkie brawa za efekt i włożoną pracę. JESTEM ZA DOLINĄ MUMINKÓW! :))) Spodziewałam się tego po Tobie, Joasiu :) Jest pięknie! Ten niebieski idealnie współgra z różem, a lodówka? Świetny pomysł. Aż wierzyć się nie chce, że to powstało tak małym kosztem. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do zmian w mieszkaniu – zamiast wywalac wszystko bezmyślnie, zastanawiasz się jak wykorzystać czy fajnie przerobić daną rzecz, nie dazysz do efektu jak z katalogu, ale wstawiasz do jednego pomieszczenia Stary stolik i obklejona taśma izolacyjna lodowke; ) bardzo slow ! Gratuluję pomysłów i samozaparcia, pewnie musisz czuć mega satysfakcję; ) Czy tylko ja nie dostrzegłam roślinki w wiklinie? (hoja, która stoi teraz w wiklinowej doniczce, to kwiatek z sali biologicznej w naszej podstawówce, który mój chłopak wziął na przechowanie na wakacje i z jakiegoś powodu nigdy nie oddał.) Jaka to fajna historia, czy dobrze pamiętam, że znacie się z Chłopakiem jeszcze ze szkoły? Pozdrowienia dinozaur wymiata Lodówka super wyszła, jak i lewa strona kuchni, ciekawe połączenie, kolor mebli bardzo ciekawy. Natomiast ten różowy na kafelkach wygląda wg mnie źle, kojarzy mi się z majtkowym różowym, przynajmniej jest tak na zdjęciach i nie pasuje do klimatu tej kuchni, ale też rozumiem potrzebę dodania koloru. Niestety sama nie umiem podać co byłoby lepsze :) Gratuluje pracowitości i wykorzystywania posiadanych zasobów, super :)) „randomowo” – a cóż to za słowo, tu aż się prosi o „przypadkowo”! Wiem, czepiam się, ale to silniejsze od mnie ;) Metamorfoza bardzo udana :-) a ja nie mogę napatrzeć się na ten parkiet – jest przepiękny! :) w moim obecnie wynajmowanym pokoju mam jakieś okropne tanie panele i właściwie codziennie mogłabym odkurzać, więc obiecałam sobie, że we własnym mieszkaniu muszę mieć prawdziwy parkiet – koniecznie w jodełkę! :) w ogóle patrząc na te Twoje samodzielne metamorfozy, myślę, że w przyszłości raczej wezmę wolne w pracy i sama będę odpicowywać mieszkanie niż wpuszczę jakichś obcych panów ;) i zabieram zdjęcie lodówki do inspiracji! :) Uwielbiam kategorie dotyczące wnętrz, ale ostatnio mam wrażenie, że połowę osób z internetu mogłoby wrzucić zdjęcia nieswojego mieszkania i nikt by się nie zorientował – w sensie, że wszędzie jest prawie tak samo :/ I o ile Twój salon wydał mi się trochę „oklepany” jeśli chodzi o rozwiązania to kuchnią jestem zachwycona! Zakochałam się w różowym kolorze kafelków, meblach z olx (oczywiście ;)), lodówce i dinozaurze :) I hatifnatowym magnesie! To znowu ja, tym razem mamy już pomalowanych kilka elementów (podkład Flugger + 3 warstwy farby :) ) i znów przychodzę po pomoc – nie podoba nam się faktura farby, którą pozostawia wałek. Mamy wałek z gąbki i tworzy on (minimalne, ale jednak ;) ) górki i dolinki. Da się jakoś uzyskać idealnie gładką powierzchnię malowanych mebli okleinowanych? Czy Twoje szafki są idealnie gładkie czy jednak widać jakąś teksturę? Na zdjęciach wyglądają na supergładkie :) Nie są idealnie gładkie, mają taką groszkową fakturę. Ale jak to paski od wałka to może go za słabo wycieracie o kuwetkę? Super :) aż mam ochotę ściągać szafki i malować u siebie ;) w stoliku jestem absolutnie zakochana :) Bardzo fajnie, moi faworyci to lodówka i dinozaur. Przyczepiłabym się tylko do tego różu, nie dlatego, że to róż, tylko dlatego, że trochę mi się gryzie z kolorem parkietu, ale może na żywo wygląda to inaczej… Tak czy siak – warto było, i fajnie, że pokazujesz, że można małymi środkami zdziałać bardzo wiele, w końcu diabeł tkwi w szczegółach:) Super!!! Dziękuję za inspirację! Niedawno przeprowadziłam się do swojego mieszkania, ale nie wszystkie rozwiązania poprzednich właścicieli budzą mój entuzjazm… Duży remont nie wchodzi w grę, ale też myślałam o malowaniu kafelków (tak, kafelków, jakem polonistka :)) i płyt, którymi (w ramach oszczędności chyba) jest wyłożona druga ściana. Lodówka obłędna! Mojej trochę mi szkoda, bo nowa, ale mam nadzieję, że cioteczne brataniczki (czytaj: córki mojego brata ciotecznego) uraczą mnie obiecanymi malunkami, którymi będę mogła ją przyozdobić. Pięknie wyszło Tak, tak w domu trzeba majsterkować :) Zmotywowałaś mnie do remontu mojej kuchni :D Metamorfoza lodówki obłędna! W wyremontowanej kuchni została mi stara lodówka i czeka do zepsucia (bo szkoda mi wyrzucać działającą lodówkę). Dzięki Tobie Asiu, będzie czekać ciekawie wyglądając. Joanno, piękna metamorfoza. Nie jestem może oryginalna w pochwałach, ale wygląda nowocześnie, czysto i elegancko. Czy możesz napisać jakiej szlifierki używałaś podczas pracy? Sama mam wielką ochotę „rozprawić” sie z moja ponad 20-letnia meblościanką. Ma ponad 4 metry i matowienie papierem ściernym, zdecydowanie gasi mój zapał. Będę Ci bardzo wdzięczna za podpowiedz, bo na większości blogów piszą o matowieniu papierem. Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za fajny blog :-) Wow! Jak niewielkim kosztem mozna osiągnąć tak wiele, macie teraz śliczna przytulna kuchnie. Bardzo hygge :) szczególnie podoba mi się lodówka, pewnie nie wpadłabym na pomysł z taśmami, rewelacja do Piękna metamorfoza. Brawo :) Wyszło super klimatycznie! Gratuluję dobrej rozmowy i pozdrawiam! :* Super! Fajny szaro-niebieski i od kuchenki możesz odkręcić ?. Ja tak zrobiłam w mojej kuchni. W sumie i tak nie jest potrzebna, a głupio sterczy i zasłania różowe kafelki. Nie wspominając o tym ze burzy rytm…. uwielbiam remonty? Aha, ten stary stolik i krzesła były fajne….? takie domowe. … Wydaje mi się że do malowania fug tez jest specjalna farba, te obecne psują niestety trochę efekt, może spróbujesz? Czy fakt, że niektórych z tych rzeczy bym się nie pozbył świadczy o tym, że jestem przysłowiowym chomikiem? :) Ogólnie zmiana bardzo duża, pewnie aż milej się mieszka :) farba śniezka kuchnia łazienka jest odporna na wilgoć co jest bardzo wazne w urządzaniu kuchni Jestem bardzo ciekawa jak meble mają się po roku? Czy farba nie odpryskuje? Łatwo się myje? Pytam, bo czeka mnie teraz remont i boję się, że pomaluję i będę żałowała. Wszystko ok, nic im nie jest:) Super wyszła Ci ta kuchnia Hej, gratuluję metamorfozy! ja się właśnie zamierzam zabrać za swoje szafki i mam kilka pytań: – jakiej grubości papier użyłaś na początku? – czy oprócz umycia szafek też je odtłuszczałaś, jeśli tak to czym? – czy przeszlifowywałaś szafki po pierwszej warstwie farby? jesli tak to jakiej gradacji papierem? – czy po pomalowaniu lakierowałaś je dodatkowo dla zabezpieczenia? A jak się szafki mają teraz? jakies odpryski, znikanie koloru przy myciu? super, mega mi się podobają te zmiany. My z mężulkiem robimy generalne malowanie całego mieszkania (malujemy magnatem), potem w wakacje dobieramy meble i we wrześniu robimy wielka parapetówę :D Ten wpis dał mi wielką dawkę nowych inspiracji :) Już samo malowanie jest w stanie przemienić pomieszczenie i nadać mu nowe życie. Słuszna uwaga dot. sąsiadujących farb. Niektóre kolory (nawet te nasze ulubione) mogą się ze sobą gryźć. Trzeba to mieć na uwadze jeszcze na etapie zakupów, aby nie popełnić błędu. Na początku wydawało mi się, że lodówka ze zdjęć jest na 100% nowa, a tutaj taka niespodzianka. Na pewno zastosuję u siebie ten trik! Bardzo ładnie zaprojektowana kuchnia. Można na podstawie tych zdjęć się inspirować. Dobrze dobrane niegryzące się kolory to połowa sukcesu dla wykończenia kuchni. Superowski tekścior, przyda mi się bo planuję remont kuchni i chcę go zrobić niewielkim kosztem. Kupiłam już nowe AGD postawiłam na firmę Kernau, bo ma bardzo ładne, energooszczędne i funkcjonalne sprzęty. W sumie tak sobie. Takie bieda rozwiązania. Wiadomo że każdy robi jak chce i na co go stać. Osobiście, gdyby mnie było stać na jakieś ładne ,funkcjonalne meble kuchenne ,w życiu bym się nie babrał w malowanie. Oczywiście najważniejsze aby się podobało temu kto to używa. Ciekawa metamorfoza kuchni, bardzo ładna i estetyczna. Szukam inspiracji dla siebie, znalazłam już ciekawy konfigurator sprzętu, dzięki czemu szybko znalazłam wymarzone AGD (polecam Teraz mam dylemat, czy wybrać zielony, czy żółty kolor, jako uzupełnienie bieli i jasnego drewna mebli. Ehh, dylematy. Może coś mi doradzisz? :) Wyszła kuchnia jak z obrazka, świetna metamorfoza :) Ja uwzględniłem u siebie pewne elementy DIY na czele z półkami z desek do krojenia. Świetny patent – wystarczy deska, wsporniki do półek jakieś wkręty do drewna i gra gitara. Moim zdaniem mega ciekawe rozwiązanie. Ale tu też jest ekstra efekt :) Bardzo udana metamorfoza kuchni. Jestem pod wrażeniem jej obecnego wyglądu. Świetny, merytoryczny, pełen ciekawych rad tekst. Sama projektuje kuchnie. Najtrudniejsze wydawało mi się wybrać AGD, ale na stronce bardzo szybko skompletowałam sprzęt, który spełnia moje oczekiwania. Teraz zastanawiam się nad kolorami. Chcę mieć 3 przewodnie: biel, jasny kolor drewna, oraz trzecią: soczystą zieleń, albo słoneczną żółć. Na decyzję mam 2 miesiące, mam nadzieję, że podejmę ją szybciej. Kuchnia wygląda o wiele lepiej. Bardzo podoba mi się jej nowa odsłona Zostaw komentarz
meble przed i po malowaniu